Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2017

Świąteczny makowiec!

Uwielbiam mak! I zawsze czekałam na święta między innymi ze względu na makowiec! Trochę głupota jak teraz o tym myślę, bo przecież mogę go sobie zrobić w każdej chwili, no ale może to po prostu już nie to samo? Nie wiem.  Strudle drożdżowe, no smaczne, wyglądają imponująco, ale nie moje, jakoś nigdy mi nie wychodziły, znalazłam wiec sobie inny przepis. Kolejny problem pojawił się kiedy zdecydowałam się przejść na dietę roślinną bo w tamtym innym przepisie było 6 jaj i kostka masła no i znowu zostałam bez makowca, nie robiłam go od kiedy zmieniłam swoje odżywanie na bardziej etyczne,  ale w tym roku już nie wytrzymałam, postanowiłam spróbować, i wiecie co? Jest jeszcze lepszy! Lekko piernikowy spód sprawia, że jeszcze bardziej smakuje świętami, lekka i chrupka kruszonka na wierzchu, mmmm..! I te przepiękne czerwone jagody goi, czyż nie jest uroczy? Ale sprzedam Wam jeszcze coś, ale to tak w tajemnicy!  Zrobiłam dwa ciasta na raz! I zajęło mi to nieco ponad godzinę włącznie z pieczen

szarlotka na nowo

Lubicie szarlotkę ? Och, pewnie, że lubicie! Proponuję, zrobić ją inaczej niż zwykle, może jako tartę? Niby to mniejszy kawałek ciasta, niby mniej się zje ale może na święta to i lepiej? Zostanie trochę miejsca na inne pyszności. Bo w święta chodzi o to żeby rozkoszować się obecnością bliskich i pysznym jedzeniem a nie żeby się napchać, tak mi się przynajmniej wydaje(chociaż wiem, że jak się chce spróbować wszystkiego w jeden wieczór to ciężko jest tego uniknąć). A jeśli ktoś już będzie bardzo głodny to może przecież zjeść dwa kawałki, prawda? A i jeszcze taki dodatkowy trik, jeśli ciasto Wam się przykleja do stolnicy lub do wałka to trzeba ukroić duży kawałek papieru do pieczenia, ale taki na prawdę duży,  złożyć go na pól do środka włożyć ciasto i  voilà, wałkujemy przez papier do pieczenia, łatwo szybko przyjemnie i nie obsypując wszystkiego dookoła mąką. (patent przydaje się nie tylko w tym przepisie)   Próbujcie!  TARTA Z JABŁKAMI  Składniki:  Wypełnienie: 1 i 1

kiszenie kapusty

Krótko zwięźle i na temat! Nie mam dużo do gadania bo i roboty jest mało, ale się opłaca! Przeszło Wam kiedyś przez myśl żeby samemu ukisić kapuchę? To bardzo łatwe! Kiedy będzie lepsza okazja żeby spróbować jak nie na święta? Które aż z daleka pachną kapustą. Pierogi z kapustą, kapusta z grochem, bigos, kapusta zasmażana ... Wszędzie kapusta i kapusta! Spróbujcie! A, tylko ostrzegam jak jej spróbujcie już raczej nie będziecie chcieli jeść sklepowej. Jeśli chcecie zdążyć ukisić kapustę jeszcze przed świętami musicie zacząć już teraz! Dodatkowo to wspaniałe ćwiczenie cierpliwości i mały test planowania, tak aby wszystko było gotowe w odpowiednim czasie. KISZONA KAPUSTA    Składniki: główka kapusty marchewka ząbek czosnku lub łyżeczka suszonego  płaska łyżeczka suszonego kminku  4 łyżki soli Sposób przygotowania:  Kapustę szatkujemy na możliwie drobno. Marchewkę ścieramy na tarce i wszystko wrzucamy do naczynia w którym będzie się kisiła. Dodajemy przypraw

jarzynowa jak u mamy

Mamy już pierwszy grudnia!  Ja nie wiem jak to się stało i kiedy ten czas tak przyśpieszył. Ale kalendarz nie kłamie, a to oznacza, że czas na świąteczne przepisy! Sałatka jarzynowa najbardziej kojarzy mi się ze wspólnym siedzeniem przy dużym stole i podawaniem sobie misek z rąk do rąk. Czas świątecznych przygotowań, planowanie prezentów, przepisów, list zakupowych właśnie się rozpoczął. Pierwsze o czym pomyślałam to właśni ta sałatka! Jeśli nie wierzycie, zróbcie ją jeszcze przed wigilią i spróbujcie! Moim zdaniem smakuje dokładnie tak jak ta, którą robiła mi mama. Jarzynowa to wspaniały sposób na wykorzystanie gotowanych warzyw korzeniowych dzięki którym otrzymujemy pyszny i aromatyczny bulion. Wywar taki może być podstawą wielu zup, chyba wszyscy się ze mną zgodzą, że na wigilię obowiązkowo musi być  barszcz , a jak już barszcz to najlepiej z uszkami, o albo pierogi z kapustą i grzybami! Mmmm.... rozmarzyłam się trochę, ale to już jest chyba temat na inny wpis. SAŁATKA

Kurkumowe latte!

Ostatnio podzieliłam się z Wami przepisem na drożdżówkę, a jak ciasto, to do niego kawa! Ale czy na pewno? Może warto wybrać coś bardziej odżywczego, nie odwadniającego, rozgrzewającego ale równie pysznego? Nie mówię, że już na zawsze ale raz na jakiś czas przyda się odmiana, chyba nie tylko ja tak uważam? O pozytywnych właściwościach kurkumy było już chyba w każdej gazecie, co jakiś czas internet się budzi i trąbi, że jest przeciwrakowa i uzdrawiająca. A ja po prostu uwielbiam jej kolor i smak! Lekko ostra ale nie za intensywna. Już niewielka jej ilość potrafi zupełnie zmienić estetykę dania. A może tak na prawdę lubię ją tylko dlatego, że tak dobrze dogaduje się z dynią?   A propos, spróbujcie dodać do tego podstawowego przepisu jeszcze łyżeczkę puree z   dyni, satysfakcja gwarantowana!  Napisałam poniżej "przypraw korzennych" i wypisałam co przez to rozumiem, ale jeśli nie lubicie którejś z nich to pomińcie je. Ja robię swoją własną mieszankę takich przypraw, przydaje si

Wegańska drożdżówka z dynią.

Dla tych którzy jeszcze nie wiedzą, ogłaszam : UWAGA, UWAGA! Mamy sezon na dynię! O! I jeszcze to: dynia jest cudowna!  A gdy dodamy ją do ciasta drożdżowego sprawia, że staje się ono bardziej aksamitne, puszyste, po prostu fenomenalne! Nie ma na co czekać! Moją ulubioną wersją jest ta ze śliwkami lub wiśniami, dlatego napisałam w przepisie, żebyście użyli własnie ich, ale z powodzeniem możecie też użyć: malin, jagód, borówek, gruszek, porzeczek, agrestu i co tylko Wam przyjdzie do głowy. Istnieje też opcja jeśli nie chcecie pomijać owoców a nie macie ich w domu lub w sklepie były tylko brzydkie i ich nie kupiliście to można ciasto posmarować dżemem lub powidłami i wtedy zasypać to kruszonką (opcja awaryjna ale też pyszna, zapewnia odrobinkę wilgoci dla równowagi). Inaczej będzie trochę sucha. Kurkuma jest przeciwzapalna i ma cudowny kolor, w połączeniu z dynią powstaje coś niesamowitego.  Jest to chyba jeden z bardziej absorbujących przepisów na moim blogu, wreszcie coś innego n

CHLEB.

Ostatnio wstałam rano i miałam ogromną ochotę na tofucznicę z chlebkiem lub chociażby kanapkę, ale okazało się, że w domu pieczywa brak a na dodatek mamy 1 listopada i wszystkie sklepy są zamknięte. A więc nadarzyła się wspaniała okazja, żeby zrobić chleb samemu! Słońce, zachęcało do wyjścia na dwór, wybrałam więc, chyba naprawdę najłatwiejszy i najmniej angażujący przepis. Łatwiej i szybciej się już po prostu nie da! Gwarantuję, że wyjdzie każdemu. A co dalej i co jeść na takim chlebie?  Wszystko! Ja ostatnio najbardziej lubię z avocado i świeżym ogórkiem, czas jednak coś zmienić bo sezon już nie ten. Chyba pora na hummus z dynią. No nic, najpierw zróbmy ten chleb, do dzieła! SZYBKI CHLEB BEZ MĄKI Składniki:  50g pokruszonych migdały 150g płatków owsianych  50g zmielonego siemiania lnianego  50g całego siemienia lnianego 100g nasion słonecznika  garść pestek dynii* 3 łyżki chia* 3 łyżki zmielonych nasion konopi  jedna podsmażona cebulka * przyprawy

Zupa z dynią i soczewicą

Myślę, że dynia zasłużyła sobie na coś więcej niż marne skojarzenie z halloween. Jest absolutnie wspaniała zarówno na słodko jak i na słono! można z niej zrobić desery, dania obiadowe i właśnie zupy, może być dodatkiem ale może też grać główną rolę. Gdy jest upieczona to z powodzeniem sprawdza się jako zamiennik chleba i udaje, że nim jest schowana pod hummusem i świeżym ogórkiem. Ale już kilka łyżek puree może uratować np. kiepsko zblendowany i mdły hummus. Taka mała dynia a tyle zastosowań czemu ma się kojarzyć tylko z dekoracjami. Inspirujmy się, czerpmy, korzystajmy póki jest na nią sezon. Pakujmy w słoiki, pieczmy i mroźmy, róbmy zapasy bo potem już jej z nami nie będzie. Delektujmy się jej smakiem i podziwiajmy piękny kolor! Ma w sobie dużo witaminy A i bardzo mało kalorii! ZUPA Z DYNIĄ I SOCZEWICĄ Składniki:  2 marchewki  2 garście jarmużu 3/4 szklanki czerwonej lub żółtej soczewicy  garść suszonych śliwek  średniej wielkości dynia hokkaido pokrojona w kostkę

Jarmushowa!

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś to najwyższy czas! Nie no, każdy moment będzie dobry żeby zaprosić Jarmush do swojej codzienności. Ale po co zwlekać? Zrób to teraz! Przygarnij go! Jeszcze nigdy nie było to takie łatwe, jeszcze nigdy nie było to takie smaczne! Ale właściwie zawsze było zdrowe.  Koniec z przemycaniem go w koktajlach, koniec z wrzucaniem go miedzy inne intensywniejsze warzywa i owoce, koniec z tym wszystkim! Od tej chwili pokochacie go w całej okazałości, takiego jakim jest i będziecie chcieli, żeby był na obiad codziennie, no ewentualnie co drugi dzień a na dodatek odgrywał w nim główną rolę! Och, dość już chamskiej reklamyyy!  A tak na poważnie jarmuż jeść warto, najlepiej na surowo i najlepiej codziennie,  pamiętać musimy tylko żeby usunąć z niego twarde łodygi bo są gorzkie i nie smaczne. Ten przepis był moim ostatnim posiłkiem przed podróżą, obiad w cudownym towarzystwie złożony z samych pożywnych składników i do tego PRZE-PYSZ-NY, czy mogło być lepiej? Nie n

Moja tofucznica

Nie ma jednego dobrego przepisu na tofucznicę, ile osób tyle wersji. Wiadomo zawsze można coś u kogoś podpatrzeć i się wzorować ale nigdy nie wychodzi tak samo. Nie wiem jak to jest, że jednym się udaje za pierwszym razem bez żadnego  wysiłku a niektórzy poprostu nie potrafią i choćby się mocno starali i robili wszystko co do grama według przepisu to i tak wyjdzie przesolona? Jak to jest? Niestety nie wiem. Ale chce Wam dzisiaj powiedzieć jak wygląda moja tofucznica i jak ją zrobić. Nie chodzi tu tylko o składniki i idealne proporcje. Dla mnie to sniadanie, które się celebruje (jestem z tych co jedzą ją tylko na śniadanie) i istnieje duże prawdopodobieństwo, że to "sniadanie" odbywa się właściwie już w porze obiadowej. Chcecie znać przepis na tofucznicę idealną? Idźcie do lasu, zdejmijcie buty i poczujcie mech, poczujcie ziarenka piasku, które lekko muskają wasze stopy, zastanówcie się czym pachnie powietrze i jakie dźwięki słyszycie, popatrzcie pod nogi, poprostu się

lody!

Ostatnio trochę oszalałam i nie umiem się powstrzymać, mogę je jeść na śniadanie obiad i kolację! Przepis wydaje się banalny i oczywisty ale spróbujcie a też się zakochacie! Cudowne uzupełnienie kalorii po porannym treningu, wspaniałe żeby zjadać w samotne wieczory do filmu i absolutnie fantastyczne na obiad, bo czemu nie? Prawda? LODY, LODY, LODY! Na samym początku mojej wegańskiej drogi często mi się zdarzało, że ludzie mi współczuli z powodów dla mnie nie uzasadnionych. I własnie lody są jednym z takich powodów, bo ja przecież jestem taka biedna, mogę jeść tylko sorbety i to też nie wszystkie... ojojoj jaka biedna. Fakt, że w Trójmieście brak wegańskich opcji daje się we znaki troszkę podczas wyjść ze znajomymi, ale po co wychodzić jak można znajomych zaprosić do siebie? I pomyśleć że obecna dieta tej biednej dziewczyny składa się głównie z lodów i... pizzy i jeszcze do tego wszystkiego nie odbija się to na rozmiarze spodni! Łapcie przepis, póki pogoda sprzyja takiemu obżarstwu! Na

Botwinka!

Zupy, zupy, zupy!!!! Uwielbiam! Moim zdaniem są idealne na każdą porę roku, wspaniale nawadniają i napełniają nasze brzuszki. I właśnie dlatego chcę Wam pokazać jak łatwo można zrobić coś pysznego bez nadmiernego wysiłku, bo teraz pogoda nas tak rozpieszcza, że nie ma co stać długo w kuchni! Pewnie już wszyscy wiecie bo pisałam o tym nie raz, uwielbiam buraczki, chyba w każdej postaci! Tak jak ziemniaczki zresztą, no ale wracając do buraczków - nie dość ze są pyszne to są również bardzo zdrowe i ich regularne spożywanie (przez co najmniej miesiąc) może poprawić odczuwalnie nasze samopoczucie np. podczas biegania ale nie tylko! Ja uważam, że warto! Ale to już sami oceńcie i koniecznie dajcie znać. Dodam jeszcze, że dzieje się tak ze względu na zawartą w nich sporą ilość azotanów, które w naszym organizmie są przekształcane na drodze kilku reakcji w tlenki azotu - które to poprawiają metabolizm mięśni i regulują pracę obwodowego układu nerwowego, ale to jeszcze nie wszystko są odpowiedzi

Sos serowy!

No dobra trochę oszukałam tym tytułem, nie będzie w sosie sera. Ostatnio odkryłam najłatwiejszy , najszybszy i w ogóle naj sposób na uzyskanie kremowej konsystencji, cudownego głębokiego smaku i to bardzo, bardzo szybko i tanio. Wiec nie ma na co czekać i szybciutko się z Wami nim dzielę! SOS "SEROWY" Składniki:  1 opakowanie mrożonej zupy kalafiorowej (do tej pory używałam tej z lidla, biedronki i hortexa - wszystkie sprawdzają się świetnie)  1/2 szklanki płatków drożdżowych 2 łyżki sosu sojowego  2 ząbki czosnku pieprz zioła prowansalskie lub jakieś inne (opcjonalnie) Sposób przygotowania:  Zupę wrzucamy do garnka, zalewamy wodą tylko tak żeby przykryła wszystkie składniki. Gotujemy do czasu aż wszystko będzie miękkie (około 20 minut) Dodajemy resztę składników i blędujemy na gładką masę  I gotowe!   Prawda, że proste, szybkie i przyjemne ? Sosik nadaję się do natchosów, makaronu, lasagne.  Tutaj ogranicza Was już tylko Wasza wy

Jak zrobić tak, żeby nic się nie marnowało...?

Przepis na to   ciacho podbija serca absolutnie wszystkich, którzy je próbowali i nie koniecznie byli to weganie, a powiem nawet więcej w dużej mierze nie byli to nawet wegetarianie. Za każdym razem wychodzi trochę inaczej, ale uważam, że i to jest w nim fantastyczne - mniej więcej wiesz czego się spodziewać bo robiłaś/eś je już wiele razy jednak kiedy kroisz pierwszy kawałek okazuje się co na prawdę udało się wyczarować tym razem. Dałam tutaj na górę borówki bo wyglądają fenomenalnie na czekoladowym tle ale równie piękne i pyszne będą jakiekolwiek inne owoce, zrobicie tak jak lubicie. To ciacho jest tak niesamowite, że wybrałam własnie je żeby wziąć tym przepisem udział w konkursie Marty Dymek "Twoja zielona rewolucja" , wyniki już niebawem, może będziecie mogli mnie zobaczyć w jednym z odcinków jej programu, na co nie ukrywam liczę. Ale mało tego jest to również jeden z przepisów, który zdecydowałam się pokazać i wykorzystać podczas sesji zdjęciowej, łączącej moje dwie p

Pieczone placuszki gryczane z cukinią.

Coś niesamowitego, jak zawsze prosto, szybko i przyjemnie. Najbardziej uwielbiam dania jednogarnkowe bo właściwie robią się same i nie trzeba dużo myć jak już jest po wszystkim (jeden garnek), bo kto lubi zmywać? Ale takie pieczone cuda o których chcę Wam dziś opowiedzieć też mają coś wspólnego z wspomnianymi wcześniej jednogarnkowymi daniami, a mianowicie robią się same, kasza gotuje się sama, mieszamy z resztą składników, wstawiamy do piekarnika i znów możemy sobie iść powiesić pranie lub poczytać książkę, a właściwie możecie iść zrobić cokolwiek chcecie bo o to właśnie tu chodzi! Żeby jeść zdrowo, smacznie, wegańsko i nie urobić się po pachy, bo przecież jest jeszcze masa innych rzeczy do robienia w domu poza gotowaniem lub w pracy, może jakiś sport, to wszystko wymaga czasu. A oszczędzając go w kuchni możemy go wykorzystać gdzieś indziej. Absolutnie pyszne, wspaniałe żeby jeść na ciepło w domu z pastą z avocado ale również wyśmienite żeby zjeść na zimno lub wziąć ze sobą na wynos,

Kopytko..

Kopytka to coś co ewidentnie za mną chodziło od dłuższego czasu, problem polegał jedynie na tym, że zanim ziemniaki nagotowane na kopytka zdążyły wystygnąć to już ich nie było.Znacie to "wezmę tylko jednego"? No i cały sęk w tym, że u mnie na jednym się nie kończy NIGDY. Ziemniak to jest TO warzywo bez, którego nie wyobrażam sobie swojej kuchni ( przynajmniej w obecnej chwili ). Przepis jest tak prosty, że już chyba łatwiej się nie da, a efekt? Powalający! Wszystkie składniki potrzebne do zrobienia kopytek  ( jeśli nie jesteście takimi ziemniakożercami jak ja ) na pewno zawsze mamcie w domu. Można je jeść jako główne danie lub po prostu jako dodatek do kotletów, gulaszy, z sosem, z bułką tartą jak tylko Wam się podoba, jedni lubą na słodko inni na słono no i ja własnie wolę na słono. Co tu dużo pisać są absolutnie pyszne, szybkie, nie trzeba brudzić dużo naczyń żeby je zrobić. Jak dla mnie danie ideał! W poniższym przepisie użyłam batatów ale mogą to być każde ziemniaki.

Kartoflanka.

Dzisiaj żeby nie stracić rozpędu chcę Wam pokazać przepis na kolejną zupę, która moim zdaniem jest absolutnie pyszna! Kartoflanka z kładzionym kluseczkami bez glutenu Składniki:  Na wywar: 1 kg ziemniaków 2 marchewki 1 pietruszka 3 cebule  3 łyżki płatków drożdżowych   2 ząbki czosnku 1 łyżeczka sosu sojowego pieprz, majeranek, ziele angielskie, liść laurowy + olej do podsmażenia  +natka pietruszki i koperek do posypania Na kluseczki: 6 łyżki mąki kukurydzianej 2 łyżki płatków drożdżowych  sól, pieprz, czosnek granulowany (po 1/2 łyżeczki ) Sposób przygotowania: Ziemniaki obieramy, kroimy w kostkę i podsmażamy, tak żeby się troszkę zarumieniły. W tym czasie obieramy cebulę, czosnek, marchewkę wraz z pietruszką i również podsmażamy do uzyskania złotego koloru. Jak już wszystko bd gotowe dodajemy przyprawy i trzymamy na patelni jeszcze około 3 min.  Przekładamy do garnka i zalewamy wodą tak aby wszystkie warzywa były przykryte, gotujemy aż

Ogórkowa

Wracam po dłuższej przerwie, związanej z sesją zaliczeniową na studiach. Wracam z czymś czego jeszcze nie było. Właściwie to nie wiem dlaczego nie podzieliłam się z Wami do tej pory żadnym przepisem na taką treściwą i sycącą zupę, która wspaniale nadaje się na lunch lub żeby zaspokoić pierwszy głód po powrocie z pracy czy uczelni. To chyba dlatego, że uznałam robienie zupy za banalne, a przecież tak nie do końca jest. Zupy w moim domu odgrywają ważną rolę i niektórzy mówią, że robią tylko bałagan na płycie czy blacie ale ja uważam, że dają ciepło i bezpieczeństwo, zupa powinna być w każdym domu codziennie a już na pewno gdy na dworze temperatura spada poniżej zera. Wymaga to mało roboty i jest tanie, a miska gorącego wywaru pokrzepia i daje dużo ciepła. Jako pierwszą bohaterkę wybrałam ogórkową bo jest to mój hit ostatnich tygodni, może a nawet na pewno się powtarzam ale nigdy nie lubiłam ogórkowej w ogóle bardzo dużo rzeczy kiedyś nie lubiłam więc ta kwestia się pewnie będzie jeszcze