Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2018

misio!

Raz na jakiś czas można przygotować coś ekstra! No nie, że zaraz jakieś super trudne, bo tak na prawdę wykonanie jest nadal całkiem szybkie i przyjemne, tyle tylko, że składników jest ciut więcej. Czasem kiedy leżę sobie w wannie i przeglądam przepisy, są takie, które odpadają od razu, na starcie właśnie z powodu zbyt długiej listy składników. Nawet ich nie czytam w obawie, że się zmęczę już na tym etapie. Ja kocham stać w kuchni i gotować! Na prawdę! Ale co za dużo to nie zdrowo, nie jestem ani fanką zmywania, ani komplikowania sobie, raczej bym powiedziała, że jestem leniuszkiem i próbuje uprościć jak się da. Jeśli nie macie woka albo jakiejś innej głębokiej patelni to spokojnie możecie zrobić to w garnku! Taka ilość składników wystarczy jako porcja obiadowa dla dwóch głodnych osób! O i jeszcze jedno! Nie wszystkie pasty miso są wegańskie, niektóre zawierają coś tam z tuńczyka, więc zanim kupicie sprawdźcie skład. Świetnym rozwiązaniem jest zamówienie większej ilości pasty przez

grochowadyniowa

Dawno nie było zupy! Na blogu oczywiście, bo w domu, mam ją bez przerwy! Kończy się jedna, to robię drugą :D Kiedy nakładam sobie do miski i poczuję skrobanie łyżki o dno garnka to znak! Sygnał, żeby przygotowywać kolejną! Tym razem chce Wam opowiedzieć o zupie krem, którą docenią nawet crossfiterzy i inni amatorzy białka. Kluczem do idealnej konsystencji jest dokładne zblendowanie! Spokojnie możecie kupić sobie cały słoik tej pasty bo przyda się Wam jeszcze w innych daniach. Takie rozwiązanie bardzo przyśpiesza całą pracę. Zawsze można zrobić pastę samemu ale, nie zawsze jest motywacja, czas i siła. I właśnie wtedy sięgamy po gotowe. GROCHOWY KREM DYNIOWY Składniki: 🌱 200 g suchych połówek grochu 🌱 1 kg dyni (około) 🌱 1-2 łyżki oleju kokosowego 🌱 1-2 łyżki pasty yellow curry Sposób przygotowania: 🍴 Dynię obieramy i kroimy w dowolne cząstki, groch płuczemy na sitku. 🍴 Do garnka wrzucamy olej kokosowy i jak się zacznie roztapiać dodajemy pastę yellow c

ziemniaczki zapiekane pod porami

Kiedy zrezygnowałam ze swojego pierwszego źle wybranego kierunku studiów, zyskałam całą masę wolnego czasu. Który prawie w całości oddałam koniom, wyjechałam na ponad 3 miesiące jeszcze trochę w górę Polski, żeby poprowadzić taką kameralną letnią stajnie. Nasze zajęcia miały wzięcie, bo to co robię z końmi i czego uczę chętnych jest troszkę niecodzienne, sprawia wiele przyjemności zarówno zwierzętom jak i ludziom, daje dużo satysfakcji i radości, uczy szacunku wobec siebie i zwierząt, nie tylko tych większych, ale też i tych małych. Pozwala wcielić się trochę w końską skórę. Zapewnia podstawę do czucia się bezpiecznie zarówno w siodle jak i pomiędzy końskimi kopytkami! Nie miałam tam niestety dostępu do kuchni, zrobienie sobie herbaty i kanapek albo sałatki(tylko, że wtedy żadko jadłam sałatki) było jedynym rozwiązaniem. Niedaleko za to był stary dworek w którym mieściła się restauracja, trochę zakumplowałyśmy się z kucharzami a oni podawali nam własnie takie cuda! Jak przypominam s

Mac'n'cheese

Zapiekanki, dania jednogarnkowe i zupy to moje ulubione dania do przygotowania! Dlaczego? Bo nie trzeba potem tak dużo zmywać. Mieszasz wszystkie składniki w odpowiedniej kolejności i czekasz aż będzie gotowe, toż to genialne! Tak jest również w tym przypadku! Zapiekanki są też po prostu idealne jeśli spodziewacie się gości! Zwłaszcza kiedy nie masz czasu. Chociaż chyba teraz to każdy ma go za mało. No to wtedy przygotowujesz coś takiego rano, albo nawet wieczorem poprzedniego dnia, przykrywasz, chowasz do lodówki (w sezonie zimowym, może być też balkon) a jak goście przychodzą wstawiasz do piekarnika i nie generujesz dodatkowego brudu! Wspaniałe! Czy tylko ja tak robię? Pamiętajcie, jeżeli naczynie żaroodporne jest zimne to wkładamy je do zimnego piekarnika, niech się nagrzewają razem! Inaczej pęknie. Pieczemy to wszystko tylko żeby się z góry podpiekło, żeby powstała przyjemnie chrupiąca powłoczka, a pomidorki lekko podgrzane puściły trochę soku. Jeśli chodzi o rodzaj makaronu, t

Buraczkowa!

Idealna na jesienne słoty! Rozgrzewająca i pobudzająca! Kolejna zupa! I to kolejna buraczkowa na moim blogu! Uwielbiam robić zupy i uwielbiam to, że kiedy wracam do domu po całym dniu, po jodze, po saunie, kiedykolwiek po czymkolwiek, głodna jak wilk i zmarźnięta, to czeka na mnie ona! Nie muszę nic przygotowywać, jest już gotowa, wystarczy podgrzać. No i oczywiście wiadomo, że najlepiej smakuje na następny dzień od ugotowania. Zawsze fajnie jest też podzielić się z kimś tym wybornym płynem! Zupki dają moc, zwłaszcza teraz kiedy robi się coraz zimniej! No i tak na prawdę,  przyrządzanie  nie kosztuje nas wcale dużo roboty! Najfajniej to jest kiedy i zakwas zrobimy sami! Wystarczy pokroić buraki i zalać je wodą z sola, potem dać mu 3 dni żeby buraczki lekko zmiękły, na prawdę warto!(cały przepis na zakwas znajdziecie tutaj ) Musicie tylko pamiętać, że kiedy już dolejecie go do zupy to warzywa przestaną się gotować, dlatego trzeba jeszcze zawsze sprawdzić czy ziemniaki są odpowiednio m